Znowu w lesie...
Zawsze jest tak samo, a zatem napisze o tym tylko raz. Jak jestem w Amsterdamie to tęsknie do lasu w Polsce, a jak jestem w lesie to marzy mi się Amsterdam. Ale.. jednego jestem pewna, nie jestem rozdarta i nie cierpię z tego powodu. Mam tylko problemy ze znalezieniem niektórych rzeczy, bo okazuje się, że one nie za każdym razem podróżują tak jak powinny.
Marek podróżuje do różnych miejsc i głównie wakacyjnie, a ja jeżdżę w kółko tą samą trasą: Amsterdam - leśniczówka - Amsterdam - leśniczówka. Nudy na pudy. Wiem, gdzie będą korki w Niemczech, gdzie przebudowują wiadukty, gdzie śmierdzi na obwodnicy koło Berlina, itp, itd. W jeden dzień pokonuje trasę około 1000 km i gdy docieram, niezależnie do którego z tych dwóch miejsc, całkowicie zmienia się świat, który mnie otacza.
(Dalej…)