'Draganie jeden...
... napisz coś w końcu, bo ile można czekać na nowy wpis' Mail takiej treści dotarł dzisiaj do skrzynki i zmobilizował mnie do napisania krótkiego zwierzenia. Jakby jednej nagany było mało to jeszcze Marek upomniał mnie, że jeżeli się nie wezmę w garść to mój dziennik stanie się miesięcznikiem. Rzeczywiście ostatni tekst napisałam 13 listopada. Pewnie, że mi wstyd, ale nie mam nic specjalnego na swoje usprawiedliwienie, chociaż mogłabym wymyśleć parę prawdziwie wyglądających powodów. Umiem zmyślać jak tra la la, ale nie będę owijać w bawełnę. Nie pisałam, bo w ciągu dnia nie umiem, a wieczorem piję wino i nawet pojawiają się spore chęci, ale zasypiam po pierwszym kieliszku. To nie wiek, moi drodzy... to ze zmęczenia:))
(Dalej…)